KTOZ, czyli Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami pomaga nie tylko psiakom i kociakom w potrzebie. Często są wzywani także do dzikich zwierzaków, które zagubiły się w mieście. Nie są to łatwe interwencje, ale z pewnością satysfakcjonujące. W ubiegłym tygodniu podobnych sytuacji było sporo, jedna z nich okazała się jednak wyjątkowo skomplikowana.
W ostatnim czasie KTOZ zajmowało się m.in. gołębiami i jeżami. Na szczególną uwagę zasługuje jednak lisek, który został znaleziony w krakowskim Bieżanowie. Zgłoszenie od razu wydało się podejrzane- mieszkaniec był pewien, że zauważył kulawego psa, który zdecydowanie potrzebuje pomocy ludzi. Skonsternowani pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami niezwłocznie wyruszyli na miejsce zdarzenia, informując o całej sytuacji także specjalistów zajmujących się dzikimi zwierzętami.
Zmartwiony zgłaszający nie spuszczał zwierzaka z oczu, cały czas myśląc, że ma do czynienia z psem. Kiedy KTOZ dotarło na miejsce, od razu rozpoznali chorego liska, który prawdopodobnie cierpiał na nużycę i wiele innych schorzeń, jednak bez względu na jego stan, pracownicy czekali na wsparcie, aby udzielić mu niezbędnej pomocy. Sprawy nie ułatwiło wtargnięcie zwierzęcia na teren szkoły. Na początek należało lista wypłoszyć. Kiedy w końcu opuścił schronienie, zarzucono na niego siatkę. Okazało się jednak, że jego stan jest o wiele gorszy, niż ratownicy się spodziewali.
Zwierzę praktycznie nie miało już sierści, jego skóra naznaczona była licznymi chorobami, a zaropiałe oczy zachodziły mgłą. Niestety, najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest skrócenie cierpień lisa. Zabrało go więc Centrum Hodowlane, które bez wątpienia odpowiednio zajmie się pozbawionym resztek sił zwierzęciem.