5 czerwca, jak na co środę, obradowała Rada Miasta Krakowa. Tym razem na stole znalazł się projekt stworzony przez urzędników i zatwierdzony przez prezydenta miasta. Dotyczył on zmiany uchwały o wprowadzeniu Strefy Czystego Transportu (SCT) w całym Krakowie. Zgodnie z nowymi propozycjami, restrykcje związane ze strefą miałyby obowiązywać nie od 1 lipca 2024 roku, ale dopiero od 1 stycznia 2026 roku. Projekt ten wywołał duże emocje podczas dyskusji.
Niektórzy radni zwrócili uwagę, że zmiana tak ważnej uchwały wymaga wcześniejszych konsultacji z mieszkańcami miasta. Wzbudziło to obawy, że jeżeli konsultacje nie zostaną przeprowadzone do 1 lipca, obostrzenia dotyczące pojazdów niespełniających norm emisji spalin będą musiały wejść w życie już tej samej letniej pory roku. Istniał także niepokój, że brak konsultacji może doprowadzić do cofnięcia proponowanych zmian w przepisach, co automatycznie oznaczałoby wprowadzenie SCT od 1 lipca bieżącego roku.
„Za wcześnie na takie zmiany. Ta uchwała ma poważne mankamenty prawne i tylko spowoduje chaos”, przestrzegał radny Michał Starobrat z klubu Kraków dla Mieszkańców. Z kolei radny PiS, Michał Drewnicki, dodał: „Nie mogę pojąć, jak tak istotny projekt mógł trafić do procedowania w tak niekompletnym stanie prawnym. Musimy przestrzegać wszelkich wymogów proceduralnych”.
Z drugiej strony, radny PO, Bogusław Kośmider, zaznaczył: „Musimy wybrać mniejszą z dwóch szkód, to co będzie mniej destrukcyjne dla miasta”. Radni doszli do wniosku, że potrzeba co najmniej 21 dni na przeprowadzenie konsultacji. Liczyli więc dni do końca czerwca, sugerując, że jest jeszcze czas na szybkie przeprowadzenie konsultacji i podjęcie decyzji przed 1 lipca na nadzwyczajnej sesji.
Jednakże radny Grzegorz Stawowy (PO) wskazał na problem z tym planem: „Nawet jeśli przeprowadzamy konsultacje, musimy je najpierw ogłosić. Po ich zakończeniu potrzebny jest raport. Ciężko wydaje się to zrobić do końca czerwca, co oznacza, że SCT zacznie obowiązywać od 1 lipca”, stwierdził.