W internecie jest wszystko – któż z nas nie słyszał takiego powiedzenia? I jest ono w zasadzie prawdziwe, bo znajdziemy tutaj każdego rodzaju strony internetowe. Usługowe, e-commerce, informacyjne, blogi, hobbystyczne, polityczne. Zarówno wielkie, odwiedzane przez tysiące osób każdego dnia, jak i takie, które przez cały ich żywot w sieci nie będą miały tysiąca gości. Dlaczego? Bo w sieci nie wystarczy zaistnieć, to zdecydowanie nie te czasy. Teraz trzeba się wybić przez całą rzeszę konkurentów, którzy nierzadko są obecni w internecie od wielu lat. Czy jest to możliwe? I co trzeba zrobić, by tę możliwość zmaksymalizować?
Prezentacja
Przed wprowadzaniem firmy do sieci konieczne oszacowanie szans, zagrożeń, ryzyka, możliwości, otoczenia konkurencyjnego, kosztów. Jakie nadzieje będziemy wiązać ze stroną, czy ma być wizytówką firmy czy może służyć do sprzedaży produktów i usług? Do kogo ma się kierować, jakim językiem przemawiać? To wszystko pytania, na które odpowiedzi udzielane są w trakcie przygotowywania strategii wejścia i obecności w sieci. W ich trakcie badane są między innymi oczekiwania przyszłych odwiedzających. Tworzona jest ścieżka użytkownika, przyjazne menu, wartościowe i sprzedażowe treści. W czasie procesu projektowania, a następnie kodowania strony internetowej (https://www.webrange.pl/strony-internetowe/kielce/) konieczne jest wcielenie się w przyszłych klientów/odwiedzających, bo to ich potrzeby strona musi spełniać. Pojawiają się tu więc takie sformułowania jak user friendly, user experience, user interface. Dzięki temu możemy zwiększyć szanse, że użytkownik, który wejdzie na stronę, znajdzie to, czego poszukiwał, pozostanie dłużej, zapozna się z prezentowanymi materiałami, złoży zamówienie, będzie odwiedzał blog – i tak dalej, w zależności od tego, jaki charakter ma mieć witryna. Przyjazna i wartościowa witryna to jednak za mało. By użytkownik mógł wydać o niej taką opinię, najpierw musi na nią wejść. A to już niekoniecznie takie proste.
Promocja
Skoro w internecie jest wszystko, to każda kolejna witryna zajmująca się daną tematyką czy też oferująca podobne do konkurencji produkty, będzie miała problem z przebiciem się i widocznością. Aby bowiem dotrzeć do internauty, wypada, by witryna pojawiała się w wynikach wyszukiwania jako odpowiedź, na wpisane przez użytkownika słowo kluczowe. Proces, mający przynieść obecność na wysokich pozycjach, nazywa się pozycjonowaniem (https://www.webrange.pl/pozycjonowanie-stron/krakow/) albo SEO. Optymalizację pod wyniki wyszukiwania można prowadzić na stronie, jest więc prawdą, że wartościowe materiały są tu mocno wskazane. Jednak większy wpływ mają działania podejmowane poza stroną, czyli tak zwane pozyskiwanie linków. Im więcej – dobrych – odnośników prowadzi do witryny, tym jest ona lepiej postrzegana przez wyszukiwarkę. W procesie pozycjonowania zwraca się uwagę na wiele czynników – używane w odnośnikach słowa kluczowe, autorytet domeny, na której zamieszczony jest link, natężenie pozyskiwanych linków w skali miesiąca, różnorodność słów kluczowych. I czas. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że pozycjonowanie musi swoje potrwać. Wejście z np. 10 strony wyszukiwarki na pierwszą nie będzie trwać tygodnia, a raczej kilka-kilkanaście miesięcy. Albo jeszcze dłużej. Na postawione na wstępie pytanie – „czy można się wybić?” – nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi. Teoretycznie jest to możliwe, jednak w praktyce barierą może być czas i koszty, co sprawi, że wydatki nie będą miały uzasadnienia finansowego. Dotyczy to jednak głównie branż mocno konkurencyjnych, w których faktycznie rynek jest zdominowany przez dużych graczy o ustabilizowanej pozycji. Dużo lepiej sytuacja wygląda w przypadku firm działających na rynkach lokalnych, w niszowych branżach, oferujących specjalistyczne produkty i usługi. Tam konkurencja jest zwykle mniejsza, walka z nią tańsza, a jednocześnie mająca duże szanse na sukces w realnym czasie.