Maj był pod tym względem rekordowy. Kilka lokalnych mniejszych rzek wymarło a w wielu z nich zauważono coraz więcej śniętych ryb. Statystyki pokazują, że problem nasila się ze zdwojoną mocą zwłaszcza w miesiącach letnich. Skąd ten problem w Małopolsce?
Tylko w ubiegłym miesiącu wymarły takie rzeki jak Biała Głuchołaska, Skomielnianka, Biała Przemsza, Silnika i Kłodnica. Te potoki i małe rzeki w ciągu kilkunastu dni dosłownie wymarły. W korycie zostały jedynie śnięte ryby, zabrane do badań odpowiadających na pytanie — co je zatruło?
Osobna sprawa jest ze Skomielnianką, gdzie potok zatruto w wyjątkowo perfidny i bezczelny sposób. Sprawa została zgłoszona na policję i w tej sprawie toczy się postępowanie. Straż rybacka podejrzewa, że stoi za tym silny roztwór chemiczny. Najprawdopodobniej ktoś mył duże pojemniki i tym samym zatruł cały strumień.
Kuriozalny wydaje się fakt działania inspektoratu odpowiedzialnego za sprawdzanie stanu wody. Kontrole te są zawsze zapowiedziane, co wyklucza jakiekolwiek złapanie na gorącym uczynku. Dodatkowo wciąż w mentalności mieszkańców jest pozwolenie na zanieczyszczanie wód.